poniedziałek, 10 września 2012

Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej.

Oscar Wilde


Uległam. I kiedy uciekam z Twojego mieszkania w obawie, że w każdej chwili może się w nim zjawić moja siostra, bo przecież jest środek dnia i zastać nasze ciała splecione w miłosnym uścisku, nie wiem, co ze sobą zrobić. Jestem tak cholernie szczęśliwa, że miałam szansę poczuć Twoją bliskość, że mam ochotę skakać z radości. Przemierzam więc bełchatowskie uliczki z uśmiechem na ustach, tanecznym krokiem, a przechodnie patrzą na mnie, jakbym postradała zmysły. W tym momencie właśnie tak się czuję, niesiona przez wiatr w stronę biura, w którym pracuje Wiktoria. Wyciągam ją z pracy na lunch i udajemy się do pobliskiej knajpki coś zjeść. Patrzy na mnie z powątpiewaniem, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że coś się stało i że znając mnie nie jest to nic dobrego.
             A ja zaczynam opowiadać o tym, jaka jestem szczęśliwa, jak bardzo cudownym partnerem jesteś w sypialni, że szczerze mówiąc się tego po Tobie nie spodziewałam. Przerywa mi w pół zdania i z rozszerzonymi ze zdziwienia źrenicami pyta: Jak to, skąd możesz wiedzieć jaki on jest w łóżku? Matylda ci mówi o takich rzeczach? „Głupia.” odpowiadam. „W chwili, kiedy powiedziałam mu o tym, co do niego czuję, Matylda jakby przestała się dla niego liczyć” Wika jest w szoku. „Wiedziałam, że jesteś podła, ale nie spodziewałam się, że aż tak…” kiedy przerażenie ustępuje pełnemu zrozumieniu sytuacji, uśmiecha się do mnie i mówi jeszcze: Uważaj, żeby to wszystko nie obróciło się przeciwko Tobie. „Tak, mamo” odpowiadam jej i kontynuuję swoją opowieść o naszych chwilach uniesienia.
            Wiktoria jest pod wrażeniem mojej relacji i kiedy odprowadzam ją do biurowca zadaje pytanie, które mnie również gnębi i zadaje je całe moje ciało od koniuszków palców aż po rozdwojone końcówki włosów.
            Co teraz będzie? Będziecie razem?
No właśnie Kochany, będziemy?

1 komentarz: