Clive
Staples Lewis
I tak samo było z nami, pamiętasz? Bo ja
owszem. To było tak dawno temu, a mimo wszystko nasze pierwsze spotkanie
pozostanie mi w pamięci na długi czas. Wy, Niezniszczalni, przerżnęliście mecz
z Polskimi Koksami. Moja siostra już wtedy Cię znała, zaciągnęła mnie na mecz,
a ja nie miałam w sumie nic przeciwko, kierowała mną moja niezaprzeczalna i
potajemna miłość do Michała Łaski. O Tobie mogłam powiedzieć tylko jakiej
jesteś narodowości i na jakiej pozycji grasz. Ewentualnie jeszcze numer na
koszulce. A gdybym chciała wiedzieć więcej – jest wikipedia, prawda? Nie
chciałam, wystarczało mi, że Matylda była Tobą zachwycona i co chwilę zarzucała
mnie losowymi faktami z Twojego życia. Szczerze mówiąc już wtedy miałam Cię
dość, zanim w ogóle Cię poznałam.
Po czterech
zaciętych setach przyszła kolej na tie-breaka. Od samego początku totalna
porażka, to nie powinno było się w ogóle wydarzyć. Powinniście się poddać
wcześniej, skoro Wasza „walka” miała wyglądać tak jak teraz. Ta cała szopka
zakończyła się wynikiem 15:11, a ja byłam w szoku, że w ogóle udało Wam się
wyjść z dziesięciu punktów. Brawo, chłopcy! W końcu, rad nie rad zszedłeś z
boiska i udałeś się w naszą stronę. Uśmiechnąłeś się tak słodko, kiedy
wymawiałeś swoje imię i podałeś mi rękę. Onieśmielona odpowiedziałam, że
nazywam się Magda, chociaż każdy mówi „Madżi” i stwierdziłam, że miło mi Cię
poznać. „Mnie również, Madżi.” Zmiękły mi kolana, poważnie. Miałeś mnie od
samego początku, poczułam to kiedy tylko spojrzałeś mi w oczy, a Twój uśmiech
wytyczył sobie drogę do mojego serca. Staliśmy potem razem, Matylda
emocjonowała się przebiegiem meczu i wydawało mi się, że nawet ona cieszy się z
wygranej Jastrzębskiego. Ja, mimo ogromnej sympatii do tego zespołu, nie
potrafiłam się cieszyć, w końcu pochodzenie zobowiązuje. SKRA była w moim sercu
od zawsze.
„Łasko jest taki
seksowny, kiedy się denerwuje” powiedziałeś wtedy, a ja ochoczo potaknęłam. No
dobra, przyznaję, to nie było to zdanie. Powiedziałeś, że uważasz ten mecz za
totalnie beznadziejny. W tej kwestii się zgadzaliśmy, a co za tym idzie byliśmy
w mniejszości, bo jastrzębska hala wypełniona była po brzegi miejscowymi
kibicami. Głośnymi i energicznymi kibicami. Oni wszyscy byli straaaasznie
zadowoleni.
Potem poszliśmy na
pizzę, pamiętasz? Prawie nie zwracaliście na mnie uwagi, gołąbeczki zasrane.
Pozostało mi tylko konsumować w ciszy, przy akompaniamencie Waszego gruchania i
stukania moich palców o klawiaturę, kiedy pisałam Wiktorii smsy, żeby poskarżyć
się na okrutny los, który pchnął mnie właśnie w to miejsce.
Nie zwracałeś na
mnie uwagi. Czy mogłam mieć nadzieję? Chyba nie. Moja natura kazała mi jednak
działać na przekór i od tej pory nadzieja towarzyszyła mi każdego dnia.
pomyliłaś kierunki studiów. powinnaś iść na psychologie!
OdpowiedzUsuń