poniedziałek, 10 września 2012

Świat cierpi na brak mężczyzn, szczególnie tych, którzy są cokolwiek warci.

Jane Austen




Oj nie, Kotku. Nie potrafię się zgodzić z tymi słowami w stu procentach, choć faktycznie na naszym ziemskim padole mało jest mężczyzn, którzy mają jakąkolwiek wartość. Na szczęście Ty zaliczasz się do grona tych wartościowych. Zawsze Cię podziwiałam za siłę, nie tylko tą fizyczną, bo w tej dziedzinie nic Ci nie brakuje, ale także tą psychiczną. Potrafisz sobie poradzić z każdą sytuacją, kiedy trzeba jesteś poważny aż do bólu, a w przypadkach wymagających poczucia humoru, rozśmieszasz towarzystwo swoim zachowaniem.
Teraz, kiedy przychodzę do Ciebie ze łzami w oczach, mówiąc od progu, że to wszystko jest popierdolone, każesz mi się uspokoić i z zimną głową podchodzisz do mojego zachowania. Pytasz, co się stało, a ja Ci opowiadam nieprzerwanym potokiem słów. Że nie chciałam tego, ale czuję do Ciebie coś więcej, niż przyjaźń. Że każdy dzień ze świadomością, że nie możesz być mój rozwala mój organizm, że nie potrafię już tak dłużej. Że pożądam Cię jak jasna cholera i choć staram się nad tym zapanować, to jednak mi nie wychodzi. Że moja siostra to cholerna szczęściara.

Kiedy słyszysz o mojej siostrze, przerywasz mój histeryczny wywód. Ciągniesz za rękę do salonu, sadzasz na kanapie i patrzysz głęboko w moje oczy. Twoje spojrzenie nakazuje mi zasiać ziarenko nadziei w moim umyśle. Zwracasz się do mnie „Madżi”, a moje serce wywraca fikołka. Uwielbiam, kiedy tak do mnie mówisz i wiem, że Ty też wiesz. Nie zważasz na to, że z Twoich ust brzmi to nieco egzotycznie. Za to również Cię kocham, za nieprzywiązywanie wagi do szczegółów. Liczy się intencja i główny cel Twojego działania, nie patrzysz na to, co po drodze.

1 komentarz:

  1. głębia tego rozdziału oddziałuje na mnie siłą pięciu cupków!

    OdpowiedzUsuń